Syndrom trzeszczkowy jest jednym z najbardziej zadziwiających obszarów wiedzy z dziedziny patologii kopyta. Jeden tekst zaprzecza drugiemu, codziennie na ten temat wykonuje się ogromne ilości badań. Dobra wiadomość jest taka, że wiele przypadków "beznadziejnych" trzeszczkowców wraca do zdrowia.
Pewien badacz z USA (Dr. Bowker z Michign State University) przoduje w badaniach prawidłowego funkcjonowania kopyt. Stwierdził, że lądowanie "od piętek" jest najważniejsze ze względu na rozwój i funkcjonowanie kopyta. Nagła zmiana objętości puszki kopytowej po jej zetknięciu z podłożem powoduje powstanie podciśnienia i zasysanie krwi do puszki kopytowej. Krew nie tylko odżywia tkanki ale też stanowi ważny amortyzator wstrząsów. Kluczowa jest więc możliwość rozszerzania się puszki kopytowej a nie sam ucisk na strzałkę.
Wiadomo również, że niektóre konie ze znacznymi zmianami w trzeszczkach żyją w doskonałej formie a inne, mające dużo mniej zaawansowane zmiany, wykazują znaczne kulawizny z powodu bólu tylnej części kopyta.
Kolejny amerykański badacz - Dr Rooney odkrył, że chrząstki włókniste otaczające ścięgno zginacza głębokiego palca i trzeszczkę kopytową zawsze wykazywały uszkodzenie jeżeli sama trzeszczka wykazywała zamiany. Nie znalazł ani jednego przypadku w którym byłoby odwrotnie... Okazuje się że podczas lądowania od palca opuszczająca się pęcina napina DDFT po czym następuje lądowanie piętek i ponowne napięcie ścięgna co powoduje niefizjologiczne przeciążenia. Dowiódł tym samym, że to nienaturalny ruch z palca powoduje zniekształcenie trzeszczki a nie jak sądzi większość - odwrotnie.
U koni udomowionych upośledzony jest rozwój strzałki gąbczastej. Tył kopyta jest zbyt wrażliwy żeby funkcjonować prawidłowo dlatego konie wypracowują sobie system lądowania od palca celem uniknięcia bólu, co w efekcie hamuje rozwój kopyta.
Debatując o syndromie trzeszczkowym pamiętajmy o tym, ze prawdziwy problem leży w tym, że udomowione konie nie są zdolne do lądowania od piętek na miękkim podłożu. Kiedy koń wykazuje wrażliwość na kamienistym podłożu większość ludzi wini podeszwę, ale przyjrzycie się dokładnie - w prawie w każdym wypadku następuje skrócenie wykroku, lądowanie od czubka kopyta i wychylanie ciała do przodu. W ten sposób konie starają się chronić swoje wrażliwe strzałki (Dr. Bowker).
Kiedy koń ląduje na palcu, jego ciężar uderza w trzeszczkę w momencie zbliżania się piętki do ziemi. To powoduje ciągłe odrywanie więzadła pomiędzy kością kopytową a trzeszczką a 80% krwi dostarczanej do trzeszczki przechodzi przez to więzadło.
Inaczej mówiąc to bolesność w tylnej części kopyta prowadzi do syndromu trzeszczkowego. Niska piętka, odpowiednio cofnięty punkt przełamania, zdrowe, dobrze działające kopyto i lądowanie od piętek minimalizują naprężenia w rejonie ścięgna zginacza głębokiego a co za tym idzie - trzeszczki.
To jak długie życie będzie miał nasz koń oraz jaka będzie jego jakość rozstrzyga się na początku jego rozwoju. Zajmijmy się kopytami źrebiąt, zapewnijmy im dużo ruchu, uwzględniając suchy, nierówny teren. Upewnijmy się, że strzałki i strzałki gąbczaste naszych koni są dość mocne abo pozwolić mu na długi wykrok i lądowanie od piętek na każdym podłożu.
Zachęcam do przeczytania artykuły w oryginale